sobota, 30 maja 2015
Ludzie
to najchujowszy gatunek w naszym
układzie słonecznym; pod naszym kochanym, jasnym słoneczkiem. Po prostu.
Jesteśmy chujowi i zajmujemy pierwsze miejsce w rankingu bycia chujami.
Dlaczego? O tym za chwilę.
(nota
pisana pod wpływem – emocji – i skierowana do ludzi, których dany problem
dotyka; z uprzedzeniem dla tych, którzy nie są chujami, bo nie wszyscy nimi
jesteśmy, ale znaczna większość owszem)
Słyszał
ktoś o grupach wsparcia? - „Forma wsparcia psychospołecznego, funkcjonująca
również w rzeczywistości wirtualnej, w której członkowie świadczą sobie różnego
rodzaju pomoc, informacje, zazwyczaj nieprofesjonalnie. Niekoniecznie jest to
pomoc materialna. Członkowie grupy zrzeszają się zazwyczaj ze względu na jakąś
wspólną, obciążającą psychicznie lub społecznie cechę.”
Grupy
wsparcia – wspaniale to brzmi, nieprawdaż? Pod warunkiem, że nie masz
prawdziwego problemu i faktycznie, nie cierpisz na coś, co obciąża cię w jakiś
sposób. Przejdźmy do wyobrażenia: wyobraź sobie, że jesteś chory na raka. To najbardziej
skrajny przykład jaki mogę dać, ale myślę, że doskonale uderzy w sedno
problemu. Tak więc, hipotetycznie, masz raka. Wiesz, że jest źle. Całymi dniami
boisz się, masz wątpliwości, a Twoja rodzina dzielnie walczy o Twoją wolę
walki. Wspiera Cię, rozmawia, próbuje Cię podbudować. Niestety, wyrok zapadł i
będziesz brać chemię. Nie jest źle, prawda? Postanawiasz dowiedzieć się czegoś
i zamiast udać się do lekarza, wolisz zapytać ludzi, którzy również przez to
przechodzili. Zapisujesz się do grupy wsparcia i piszesz: