Post o Badoo pojawił się w Lutym ubiegłego roku, a dokładniej
ósmego lutego. Od tamtej pory, na ten moment, ma 4900 wyświetleń (plus drobne) i ponad 20 komentarzy, licząc między innymi moje. Utrzymuje się na topce
wyświetleń od momentu pojawienia się i raczej nie ustąpi żadnej innej notce.
Sukces? Powiedzmy.
Post o tym, że mężczyźni nie potrafią podrywać spotkał
się z przeróżnymi opiniami. Nie prowadziłam statystyk co prawda, ale można się
domyślić, że pojawiają się głosy zgodne i niezgodne z moimi opiniami. Takie
prawo, każdy może podzielić się swoim zdaniem w internecie, jednak nie każdy
powinien z racji na poziom wypowiedzi. Nie mówię tutaj o osobach, które się ze
mną nie zgadzały - jak najbardziej, niech się ze mną nie zgadzają. Jestem
kobietą, oni mężczyznami. Mam swoje zdanie, oni swoje zdanie. Póki tkwimy na
merytorycznej stronie mam/nie mam racji, wszystko jest w jak najlepszym
porządku. Niestety, zdarzały się również opinie, które z merytorycznej formy
przechodziły do obrzucania błotem (ewentualnie rzucania mięsem). To właśnie te
wypowiedzi pchnęły mnie do napisania drugiej części o Badoo - o męskim (niskim)
ego.
Prowokacja z mojej strony? Jak najbardziej. Humorystyczny,
satyryczny i niepoważny tekst spotkał się z różną falą krytyki, taką która mnie
zadowoliła, ale i taką, która mnie rozbawiła do łez. Dla poszukiwań inspiracji,
włączyłam sobie stronę z Badoo i... Już mam trzy wiadomości i
siedem powiadomień. Ładnie, nieprawdaż? Odpisałam na pierwszą wiadomość,
nawet nie patrzyłam kto pisze, skąd i czy przystojny. Ot tak, z ciekawości, jak
rozpocznie rozmowę nowa osoba i by zbyć zarzuty poprzedniej noty, że jestem
strasznie wybredna.
Pan A. zaczął stosować zdrobnienia (z punktu widzenia
leksykologicznego przynależą one głównie do kobiecego idiolektu*), następnie
pisze wypowiedzi po 2-3 słowa i enter, przez co irytujący dźwięk rozmowy
przerywa ciszę. Tak, tworzę w ciszy, by lepiej skoncentrować się na tym, co
tworzę. Zaraz zainteresowanie co robię, a jak wspomniałam o blogu, to już chce
linka. Przesłać zaraz do notki z Lutego? Lepiej nie, bo się jeszcze jaśnie pan
obrazi i będę miała kolejnego krytyka. Ironizuję, oczywiście, proszę tego nie
brać na poważnie. Oh mon dieu! Już tyle tekstu, a jeszcze nie dotarłam do
poprzedniej noty! Tym razem pozostawię aktualności ze strony Badoo, a przejdę
do tego, co działo się przez ten rok. Poświęcę całą uwagę anonimom, dziękując
nie-anonimom za odwagę w wyrażaniu własnych opinii.
O, napisał Pan B.! Dobra, cicho. Już nic nie mówię. Będzie dużo
cytowania, za co najmocniej przepraszam, ale trudno pisać o czymś, nie mając
materiału bazowego przed sobą, prawda? Pierwszy anonimowy komentarz jest bardzo
rzetelnym komentarzem, rozpoczynającym się zdaniem, które bardzo, ale to bardzo
przypadło mi do gustu.
Twoja subiektywna ocena na temat tego portalu
jest ciekawa, przeczytałem całość i z wieloma rzeczami muszę się zgodzić jako
mężczyzna z wieloma niestety nie. (Anonim, 12 Października 2015 )
I na tym pozostawię pozytywne komentarze męskie, za które
serdecznie dziękuję. Miło jest przeczytać, że ktoś się ze mną zgadza (bądź też
nie zgadza). Chodzi o to, że dziękuję za te komentarze, które zachowały poziom
intelektualny i kulturalny, które bronią się same i do których nie mogę
dopowiedzieć niczego poza tym, że dziękuję za naskrobanie tak szerokich
wypowiedzi i poświęcenie czasu na wpis i skomentowanie go. Nie ma dla mnie
większej pochwały od tej, którą wystosowaliście, niezależnie od tego, czy się
ze mną zgadzacie lub nie.
Pora przejść do panów, których moja notka najwyraźniej głęboko
ubodła i którzy postanowili poświęcić sporo wolnego czasu nie tylko na
przeczytanie tamtego ogromnego wpisu, ale i skrytykowanie go, mojej osoby i
spekulacje na temat mojego życia prywatnego. Te ostatnie najbardziej mnie
uwiodły, mrraśnie! W moim
przekonaniu (głęboko osobistym) osoby te popełniły któryś ze skrytykowanych
przeze mnie błędów i najwyraźniej nie potrafiły do tego podejść z dystansem,
humorem czy zdrowym rozsądkiem. Dlatego też wyciągnęły potężną artylerię
wycelowaną w moją osobę, ukazując, jak bardzo bezbronni są na złośliwe,
nieskierowane bezpośrednio w nich poczucie humoru.
Sposób w jaki piszesz, autorko tekstu, też wskazuje
na Twoje niskie poczucie wartości. Faktycznie ciężko musi Ci być utrzymywać
znajomości z takim podejściem do ludzi. Jak dla mnie zbyt mało zrozumienia i
powierzchowność w ocenianiu innych. Trochę dystansu do siebie i innych.
(Anonim, 25 Grudnia 2014)
Może jest we mnie mało zrozumienia dla innych, ale tutaj mówimy o
portalu społecznościowym. Internetowe znajomości (zwłaszcza romansowe) nie
wciągały mnie na tyle, by poświęcić im dłuższą chwilę. Raczej wolę żyć, niźli
siedzieć na portalach społecznościowych i pisać z kimś, kto udaje kogoś kim nie
jest, byleby mi się przypodobać. Nawet teraz, siedząc na Badoo na drugiej
zakładce, widzę zachowania, które mają sprawić, że spojrzę na rozmówcę
przychylniej. Udają kogoś, kim nie są. Powierzchowność... Cóż. Zawsze ciekawi,
kto zarzuca mi powierzchowność? Bo przecież nie może to być mężczyzna, który
odrzuca rozmowę z kobietą na Badoo tylko dlatego, że ma krzywe zęby lub nie ma
miseczki D? To zakrawałoby o hipokryzję, doprawdy!
Dystans do siebie mam, przynajmniej tak mi się wydaje. Dystans do
innych? Też mam. Dlatego patrzę na nich trochę z boku i to mi wystarcza, by
zaoszczędzić mnóstwa czasu. Proszę mi nie wmawiać, że to złe zachowanie, bo
robi tak prawie każdy na takim portalu. Ładna/nieładna, brzydki/przystojny.
Powierzchowność zawsze nami steruje. Zawsze. Jednakże, ja się z tym pogodziłam.
i pewnie do dzisiaj jesteś samotna
i płaczesz do podusi wybredna panienko. (Anonim, 10 Stycznia 2015)
Dokładnie. Leżę całymi dniami w łóżku, pochłaniam zatrważające
ilości lodów i przytulam się do mojego kota. Dla przykrej wiadomości tego
anonima: mam chłopaka. Mam chłopaka, jakiego szukałam, a nie takiego, jaki się
znalazł przypadkiem. Mam chłopaka, jakiego chciałam, a nie na jakiego
zasługiwałam. Wisienką na torcie będzie fakt, że poznałam go właśnie na...
Badoo. Hipokryzja? Nie sądzę. Nie mówiłam, że nie można tam spotkać nikogo
wartościowego. Mówiłam, że mężczyźni nie potrafią podrywać. Ten nawet nie
próbował.
Komentarz z 12 stycznia 2015 roku z początku wydawał się za długi,
ale postanowiłam zmniejszyć litery cytowanych komentarzy, by móc spokojnie
zmieścić wszystkie ciekawsze wypowiedzi. Ten co prawda krytyką mojej osoby nie
jest. Tak szczerze, nie wiem do końca czym jest.
Czekam na ciekawą odpowiedz od autorki blogu. Mam
20 lat w dzieciństwie byłem biedny więc gorszy(powiem tylko że znajomi z szkoły
byli boga i z domu 60 000zł to nic) Do tego wykształciła mi się wada oczu
co świąd medycyny w Polsce o czymś takim dowiedział się w przełomie 2009r a nie
1994r. Więc przylepiono mi kartki do pleców jakie można było. Samo
ocena do 16 roku nie wiedziałem co to jest, aż się wkurwiłem.
Zacząłem zmieniać wszystki z pójściem do nowej szkoły, Z 103kg zrzuciłem 26kg,
Trenowałem krav mage, na siłowni, pracowałem i to niemało zarabiając 7zł wyciągałem 600 zł i jeszcze szkoła technikum można powiedzieć że niemam farta na 34 osoby w klasie 19 to byli dresy a ja słucham hard metal rock...
W ciągu roku pierwszego miałem przy nauczycielu na lekcji 6 bójek. Po pierwszym roku pracy po 80/90h treningów po 20\35h picia 12\16 esspreso dzienie życie ciągle w stresie że zaraz jakiś człowiek dopierdoli się do mnie, zaczął mi układ nerwowy szfankować, oczywiście ojciec znajomego załatwił mi najlepszego neurologa w Warszawie i stwierdziła padaczkę. W skrócie po 2latach jej zdaniem leczenia, moim ćpania mnie odstawiłem leki sam znowu w rok ogarnąłem się i zdałem szkołę i egzaminy. Brakuje wam czegoś w tym streszczeniu mojego życia?
Mi tak kobiet do 16 roku życia dałem się zgnoić uważałem że jestem gównem i nie podrywałem żadnej (co frajer ;R ) Po 16-17r niemiałem czasu a 17-19r nie pamiętam niczego W wieku 19lat ja się zacząłem uczyć nawiązywać znajomość ufać ludziom, gry między chłopakiem i dziewczyną! I powiem jedno kobiety to sprzedajne k,u,r,w,y nie należę do głupich w rok z zarobków 7 zł zarabiałem w bankowości prowizje 2500 5000zł Czyli rok hulaj dusza piekła niema dużo ścierwa zaczęło się wkoło mnie kręcić ale normalnej i inteligentnej dziewczyny nie znalazłem do dziś, dziś 90% w miastach to nic niewarte ścierwo a o te normalne chcą człowieka elokwentnego wygadanego. (Anonim, 12 Stycznia 2015)
Zacząłem zmieniać wszystki z pójściem do nowej szkoły, Z 103kg zrzuciłem 26kg,
Trenowałem krav mage, na siłowni, pracowałem i to niemało zarabiając 7zł wyciągałem 600 zł i jeszcze szkoła technikum można powiedzieć że niemam farta na 34 osoby w klasie 19 to byli dresy a ja słucham hard metal rock...
W ciągu roku pierwszego miałem przy nauczycielu na lekcji 6 bójek. Po pierwszym roku pracy po 80/90h treningów po 20\35h picia 12\16 esspreso dzienie życie ciągle w stresie że zaraz jakiś człowiek dopierdoli się do mnie, zaczął mi układ nerwowy szfankować, oczywiście ojciec znajomego załatwił mi najlepszego neurologa w Warszawie i stwierdziła padaczkę. W skrócie po 2latach jej zdaniem leczenia, moim ćpania mnie odstawiłem leki sam znowu w rok ogarnąłem się i zdałem szkołę i egzaminy. Brakuje wam czegoś w tym streszczeniu mojego życia?
Mi tak kobiet do 16 roku życia dałem się zgnoić uważałem że jestem gównem i nie podrywałem żadnej (co frajer ;R ) Po 16-17r niemiałem czasu a 17-19r nie pamiętam niczego W wieku 19lat ja się zacząłem uczyć nawiązywać znajomość ufać ludziom, gry między chłopakiem i dziewczyną! I powiem jedno kobiety to sprzedajne k,u,r,w,y nie należę do głupich w rok z zarobków 7 zł zarabiałem w bankowości prowizje 2500 5000zł Czyli rok hulaj dusza piekła niema dużo ścierwa zaczęło się wkoło mnie kręcić ale normalnej i inteligentnej dziewczyny nie znalazłem do dziś, dziś 90% w miastach to nic niewarte ścierwo a o te normalne chcą człowieka elokwentnego wygadanego. (Anonim, 12 Stycznia 2015)
Em. No więc tak. Czytałam ten komentarz kilka razy i prawdę
mówiąc, nie wiem do tej pory czego ode mnie oczekiwał komentator. No naprawdę.
Rozumiem, trudne przejścia, jakieś problemy, ale... No właśnie? Ale? Miało mi
to udowodnić, że kobiety są chciwe i dwulicowe? Że sama jestem dwulicowa? Nie
rozumiałam celu tejże wypowiedzi, która jeśli się przyjrzymy, jest bardzo rozbudowana i
zajęła co najmniej kilka minut z życia. Najgorsze, co możemy zrobić w
komentowaniu, to wywlekanie całej swojej historii w sposób niezrozumiały,
chaotyczny. Gdybym była bezczelna do bólu, powiedziałabym wprost, że ten
komentarz to jeden wielki ból
dupy. Odpowiedziałam na komentarz kilka dni po jego publikacji
(musiałam przemyśleć co chcę napisać) i nadal czekam na odpowiedź komentatora.
Cóż, chyba nigdy nie dowiem się co kryło się za tą jakże rozbudowaną
wypowiedzią. Może ktoś pokusi się o interpretację? W odpowiedzi na inne pytanie
odnośnie porady pojawił się kolejny komentarz anonima (założyłam, że innego).
"Wiedziałam,
że to po prostu metoda na podryw". Pod tym względem kobiety są dziwne.
Zakładają konto na tego typu stronie a później zrażone, że ktoś je podrywa. A
na co liczą? Bo chyba 90% nie na poznanie kolegi, z którym porozmawia o kursie
dolara. Co w tym złego, że je ktoś podrywa? To jakaś obraza, facet który
podrywa jest nienormalny? (29 Stycznia 2015).
Otóż, nie odpowiedziałam już na ten komentarz. Możliwe, że trochę
z lenistwa, a później mi to uciekło. Zdarza się każdemu, nieprawdaż? Owszem,
zakładając konto na takim portalu zakładamy, że będziemy podrywane, ale raczej
nie chcemy być podrywane chamsko i postrzegane jako obiekt seksualny. Niestety,
bardzo często w rozmowach z mężczyznami czuję się jak narośl przy piersiach. To
niezbyt fajne uczucie, wierzcie mi. Może więcej Czytelniczek odczuło ten
problem? Kiedy kolega z Wami rozmawiał i miałyście wrażenie, że mimo, iż
gadacie o pierdołach, to jego myśli krążą tylko wokół tego jak Was zaliczyć?
Czasami to mówi Wasza postawa, panowie.
Postawa w nawiązywaniu znajomości jest bardzo ważna. Wspominałam
między innymi, że nie należy się sztucznie zainteresować pasją kobiety i
zaczynać rozmowy pod tym kątem. Dlaczego? Bo kiedy dostaję wiadomość "co
piszesz?" wiem, że nie interesuje go odpowiedź, tylko szuka pretekstu bym
odpisała. Nie mam ochoty rozmawiać z kimś, kto udaje zainteresowanie moją pasją
tylko po to, by zaraz zmienić temat na bardziej wygodny. Podobnie wspominałam,
by nie zaczynać komplementem, bo to jak próba kupienia towaru. Dam Ci
komplement = Ty daj mi... Dokończcie sami. Jeśli komplementujecie kogoś,
a za tym komplementem kryje się cel, jakikolwiek, z którego czerpiecie
korzyści, jest to komplement zły.
Na samym końcu najnowszy rodzynek - komentarz Anonima z
Lutego. To właśnie on pchnął mnie do napisania tego artykułu, bo choć pozostali
komentatorzy byli względni, czepiali się fragmentarycznie, to ten po prostu
pobił wszystkie szczyty. Wbrew pozorom, nie poświęcę mu uwagi prawie w ogóle.
Bon appetit!
Przeczytałem cały tekst z zaciekawieniem i mogę stwierdzić że
urodą to Ty zapewne nie porażasz :D, mam dla Ciebie kandydata Jan Miodek
:DDDDDDDDDDDDDDDD piszą do Ciebie faceci którzy liczą na przypadkowe bzykanko
bo po ocenie Twoich zdjęć nikt nie chciał by się z Tobą pokazać na ulicy, a
dobry lodzik w zaciszu jeszcze nikomu nie zaszkodził. Dziewczyno ogarnij się,
bo możesz zostać tylko starą panną albo zakonnicą z Twoimi wymaganiami.
Jedyny słuszna odpowiedź na ten komentarz. |
No, na ten moment to tyle, jeśli chodzi o negatywne komentarze. Ostatni pozostanie zbyty milczeniem, jako, że jest... Jaki jest. Umywam rączki. Co do komentarzy jako takich. Z wyrażaniem własnej opinii jest tak, że mamy do niej pełne prawo, zwłaszcza w internecie. W internecie też czujemy się bezkarni i piszemy co tylko nam ślina na język przyniesie. Cieszę się, że znaczna większość komentarzy jest kulturalna. Nie mam do nikogo żalu o to, że się ze mną nie zgadza, bo każdy ma do tego prawo. Niech jednak wypowiedzi mają argumenty merytoryczne i niech nie zakrawają o głębszą hipokryzję.
Tytuł artykułu brzmi Badoo - o męskim (niskim) ego. Nie jest to powodowane tym, że mężczyźni na tym portalu (jak i wielu podobnych) mają zbyt niskie ego by zagadać na ulicy. Ten post jest echem starszej notki, w której pojawiły się głosy oburzenia (zacytowane wyżej), w których ukazała się niska, męska samoocena. Ich reakcja oraz sposób odpowiedzi jasno pokazuje, że nie poradzili sobie z satyrycznym, momentami bardzo szyderczym komentarzem o mężczyznach i błędach, jakie popełniają na stronach internetowych.
Gdybym ja miała reagować oburzeniem na każdy szowinistyczny post, komentarz, mem czy artykuł, już dawno bym wypluła płuca. Prawda jest taka, że czytam blogi, których autorzy mogliby zostać nazwani szowinistami. Czytam to, by poznać męskie spojrzenie na kobiece sprawy. Bo to jedyny sposób, by spojrzeć trochę z dystansem i obiektywnie. Nie ma się co unosić, bulwersować, odgrażać. To tylko tekst pisany; trochę satyry i trochę złośliwości. Jeśli nie jest stricte o Tobie, drogi mężczyzno, to co się przejmujesz? Powinieneś głównie wzruszyć ramionami, jeśli Cię tekst nie rusza. Skoro rusza, zachowaj poziom merytorycznej wypowiedzi.
Tytuł artykułu brzmi Badoo - o męskim (niskim) ego. Nie jest to powodowane tym, że mężczyźni na tym portalu (jak i wielu podobnych) mają zbyt niskie ego by zagadać na ulicy. Ten post jest echem starszej notki, w której pojawiły się głosy oburzenia (zacytowane wyżej), w których ukazała się niska, męska samoocena. Ich reakcja oraz sposób odpowiedzi jasno pokazuje, że nie poradzili sobie z satyrycznym, momentami bardzo szyderczym komentarzem o mężczyznach i błędach, jakie popełniają na stronach internetowych.
Gdybym ja miała reagować oburzeniem na każdy szowinistyczny post, komentarz, mem czy artykuł, już dawno bym wypluła płuca. Prawda jest taka, że czytam blogi, których autorzy mogliby zostać nazwani szowinistami. Czytam to, by poznać męskie spojrzenie na kobiece sprawy. Bo to jedyny sposób, by spojrzeć trochę z dystansem i obiektywnie. Nie ma się co unosić, bulwersować, odgrażać. To tylko tekst pisany; trochę satyry i trochę złośliwości. Jeśli nie jest stricte o Tobie, drogi mężczyzno, to co się przejmujesz? Powinieneś głównie wzruszyć ramionami, jeśli Cię tekst nie rusza. Skoro rusza, zachowaj poziom merytorycznej wypowiedzi.
To tyle z mojej strony, myślę, że trzecia część Badoo pojawi się wkrótce. O dziwo, całkiem chwytliwy temat!
*Idiolekt - każdy z nas posiada własny język, czyli słowa których
używa w danym natężeniu. Idiolekty są niepowtarzalną cechą jednostki. Wikipedia!