• Facebook
  • E-mail

sobota, 8 sierpnia 2015

#69 Fotka.pl - rejestracja&desperacja, czyli portale randkowe



Pisałam kiedyś o Badoo, post ten wywołał olbrzymią burzę. Jest najbardziej poczytnym i najbardziej komentowanym postem od samego początku tej strony, na ten moment zebrał 1/3 wszystkich wyświetleń Wypstrykando. Moja kaczuszka ze złotymi jajkami. Ciekawi mnie, jaka reakcja będzie na tenże post. 

Fotka.pl - portal internetowy, randkowy, na którym rejestrowałam się ostatni raz będąc w gimnazjum. Strona, która - to niewiarygodne - nadal żyje i zbiera olbrzymie ilości użytkowników. Jakich? Na pewno nie znajdziesz tam potencjalnego partnera lub partnerki. Nie licz na to. To wylęgarnia desperatów. Tak, tak, desperatów. Mają swoje idee, mają swoje cele. Jeden jest wspólny: zaliczyć. 

Nie koniecznie zaliczyć kobietę/mężczyznę czy uraczyć się przelotnym seksem. Zaliczyć dno ludzkiej godności czy też zdobyć wyżyny głupoty. Fotka.pl to miejsce, gdzie reklamują się firmy, nie do końca legalne; gdzie prędzej uzyskasz propozycję matrymonialną niż rozmówcę z jako-taką dojrzałością i poglądami na świat. To wylęgarnia gimnazjalnych prostytutek szukających sponsora. Naprawdę, nie ma co szukać tam normalnego człowieka. Znajdzie się, oczywiście, że się znajdzie, ale kropla wody w szambie też się znajdzie, aczkolwiek, kto chciałby szukać? Portale typu fotka.pl, badoo.pl (i tak dalej) to wylęgarnia samców pragnących zaliczyć. Robiąc research, natrafiłam na stronę Pokolenie Ikea, a na niej pięć zasad portali randkowych, które pozwolę sobie zacytować:

Pierwsza zasada portali randkowych: dla mężczyzn portale randkowe służą do dymania.  
Druga zasada portali randkowych: nigdzie nie ma tak wiele sfrustrowanych, samotnych kobiet, które pragną miłości jak właśnie na portalu randkowym. 

Trzecia zasada portali randkowych: nawet jeśli pieprzenie jest udane, po pewnym czasie cię zostawi. Portale randkowe dają stały dostęp do nowej porcji wieprzowiny. Facetom ciężko się odzwyczaić od świeżego mięsa. 

Czwarta zasada portali randkowych: jeśli zaczniesz się przez nie umawiać prędzej czy później zaczniesz zachowywać się podobnie. Stały dostęp do nowych facetów – deprawuje. 

Piąta zasada portali randkowych: wszystko co tam czytasz to kłamstwo albo półprawda.

Zasady są krzywdzące, owszem, ale jakby tak na nie spojrzeć z dystansu, bez złośliwości i przewrażliwienia na własnym punkcie, to sama prawda. Konto założyłam na badoo kiedy byłam... Zdesperowana? Może to mocne słowo, ale w pewnym sensie doskwierała mi samotność, a z domu nie miałam ochoty wyjść. Portale służą do dymania? Owszem. Spora część mężczyzn, których poznałam i których spotkałam liczyła na coś więcej zaraz po spotkaniu. Podczas rozmowy nic nie wskazywało na ich cel; podczas rozmowy byli grzeczni, po spotkaniu i odmowie - nie do końca. Co do wymieniania wieprzowiny... Nie wypowiem się. Brzydko napisane, ale prawda jest brzydka. Jak dupa. Najbardziej podoba mi się zasada piąta. 

Prawda lub półprawda. Pisałam o niej post wcześniej. A to, że jest ciężka, że krzywdzi, że rani. Półprawda jest lżejsza, fakt, ale ma większy zasięg. Sama posługuję się półprawdą. Przykładowo, będąc na portalu, piszę o sobie prawdę, ale to co jest niewygodne, po prostu przemilczę. Nie kłamię, bo kłamać nie wypada, ale też szczerością nie grzeszę. Pewnie nie ja jedyna. Każdy z nas ma czystą kartę na portalu społecznościowym i pisze o sobie to, co uważa za słuszne. Mam ładne oczy - co z tego, że zez. Uwielbiam szpilki - co z tego, że nie potrafię w nich chodzić? Nie będę mówić o półprawdzie męskiej, żeby nie było, że tylko mężczyzn atakuję. Nie atakuję nikogo. Mówię o portalu, a że jako kobieta mam łatwiejszy dostęp do bazy męskiej... Ktoś chce kontrę, czekam na screeny o kobietach. 

Ale, ale!
Nie spędziłam na portalu fotka.pl więcej czasu, niż powinnam. Pożyczyłam konto od mojej przyjaciółki i przejrzałam jej archiwum, szukając rodzynków. Kilkaset rozmówców, raptem kilka rozwiniętych dialogów (których nie czytałam, żeby nie było). Większość zaliczyłabym do kiepskiego podrywu, opierającego się głównie na emotikonie. Kilku okazało się tak wyjątkowych, że po prostu nie mogłam się oprzeć. O tym później. 

Na portalach randkowych mogłabym wykluczyć kilka typów mężczyzn, ale - uwaga - słyszałam już zarzut pod postem z Badoo, że patrzenie na ludzi poprzez typy jest krzywdzące. Dlatego od razu sprostuję: trudno. Ludzie zawsze segregują: tapeciara, blachara, punkówa, rockowa. Blondyna, bruneta. Leci na kasę; leci na wóz; leci na to czy na tamto. Te co noszą szpilki - kobiece, ale niszczą zdrowie; te co noszą trampki - dbają o zdrowie, niszczą swój wygląd. 
Wszyscy patrzymy przez pryzmat: kategorii, typu, stereotypu. 

Pan pewny siebie.
Ten rodzaj mężczyzny jest wbrew pozorom rzadki. Pisze przekonany o powodzeniu i kiedy spotyka się z odmową, mina mu rzednie. Robi się nieprzyjemny, momentami wulgarny. Nie przyzwyczaił się do odmowy, bo jego muskulatura lub drogie gadżety zawsze miały wpływ na kobietę. Podobnie w życiu: tu romantyk, tu czuły i kochany, a postaw mu się, to wyjdzie prawdziwe oblicze. Niby wie czego chce i do tego dąży. Apodyktyczny, mały dyktator. 

Pan romantyczny poeta.
Wiadomości to jeden wielki zachwyt nad urodą, opisem, wspaniałomyślnością kobiety. Wchodzi w dupę bez wazeliny; wciska się na siłę, nawet jak próbujesz go spławić. Bezustannie się zachwyca. DOSŁOWNIE. Wszystkie jego wiadomości to poetyckie porównania do dzieł sztuki/natury. Męcząca osobowość, bardzo szybko kończą się tematy, a komplementy stają się nudne. 

Pan nie wiem czego chcę.
Wyślę uśmiech, może buziaczka, ale w sumie to nie wiem czy napisać. Odpisała, o rety, rety, co ja mam zrobić? A no takich też widziałam. 

Pan „Wstydliwy”.
Jestem prawiczkiem, nie wiem jak rozmawiać z kobietami. W ogóle nie wiem nic o kobietach. Nie wiem jak z nimi rozmawiać, nie wiem czy mnie nie ugryzą. Boję się ich, takie przerażające istoty. Żadna mnie nie chce, bo jestem taki mały, słaby i niedoświadczony. Zazdroszczę tym, co potrafią na imprezie wyrwać kilka dup, ale sam nie zrobię nic w tę stronę, bo za bardzo się boję. 

Pan nieinteresujący. 
Interesuję się muzyką i filmem. Czym konkretnie? No filmem i muzyką. Po prostu. Po co dopytujesz? Skąd mam wiedzieć? Niestety, ten typ jest również wśród kobiet. Ludzie bez pasji, ludzie bez zainteresowań. Po prostu ludzie. Nic konkretnego go nie interesuje, sami konkretnie nie są interesujący. Niestety. 

Pan płytki.
Pierwsze co pisze, to że jesteś zajebista dupa. Jedyne co go zainteresowało na Twoim profilu, to zdjęcia; nie interesuje go intelekt, opinie, poglądy. Interesuje go jedynie to, że zajebiście wyglądasz, i czy nosisz gorsety/szpilki albo inne elementy damskiej garderoby. 

Pewnie zaraz zobaczę komentarze, że to nie prawda, że jestem księżniczką, która do końca życia będzie sama. I w sumie wiele innych, które wystarczyłoby przekopiować z artykułu o Badoo. Nie zamierzam tego robić, szkoda miejsca. Przejdę może do meritum całości, do dowodów, że ludzi normalnych na portalach randkowych trudno uświadczyć, a logują się tam raczej... Ci, których już wymieniłam. Może się mylę, ale nie sądzę. 


Panowie (zbyt)pewni siebie.
*click i przewijaj zdjęcia*






Pan płytki.


Pan „Wstydliwy”.





Coś, co pozostało poza wszelką konkurencją.





Na portalach tego typu nie szukaj miłości, nie szukaj partnera. Lepiej wyjdź na kawę, poznaj kogoś osobiście. Bądź odważny, do odważnych świat należy! Weź sprawy w swoje ręce, wyjdź z inicjatywą. Boisz się zagadać? Oczywiście, każdy się boi. Żyjemy w świecie spotted, gdzie szukamy się po fakcie. Dużo lepsze wrażenie zrobisz, gdy zaryzykujesz. Podejdziesz, uśmiechniesz się i zagadasz. Nie pozostawiaj tego na potem, potem może już nie być okazji. Kto wie, może ta dziewczyna to Twoja przyszła żona? Albo to Twój przyszły mąż? Nie bój się. Wdech, piersi do przodu i idź. Nie myśl o tym, że Cię wyśmieje. Jeśli to zrobi, nie była tego warta. 

Współpraca


Adres e-mail

kontakt@narzecze.pl