• Facebook
  • E-mail

wtorek, 4 grudnia 2018

#198 Księżniczka po terminie | Co niszczy twój związek?

Jestem samolubna, niecierpliwa i trochę niepewna siebie.
Popełniam błędy, tracę kontrolę i jestem czasami ciężka do zniesienia.
Ale jeśli nie potrafisz znieść mnie kiedy jestem najgorsza, to cholernie pewne, że nie zasługujesz na mnie, kiedy jestem najlepsza.
Marylin Monroe

W poprzedniej części Z księżniczki w zołzę pisałam o nim, jako osobie, która nie dojrzała do dorosłego życia. Mówiłam, że jest wiecznie zmęczony, ma milion wymówek, a druga połówka to bardziej mamusia jak partnerka. Ale, ale, czy to znaczy, że tylko on może być przyczyną rozpadu związku? Czy tylko on niszczy związek swoją niedojrzałością? Otóż: nie tylko on. Powiedz mi, księżniczko, co tobie można zarzucić?


Pewnie ktoś uśmiechnął się pod nosem po przeczytaniu użytego przeze mnie wyrażenia księżniczka. Raz, bo użyłam tego samego określenia w poprzedniej części. Dwa, bo każdy z nas zna taką księżniczkę, która wygląda jak milion dolarów, chodzi do kosmetyczki, fryzjerki i często odwiedza galerie handlowe. A jak taka księżniczka zrobi selfie w lustrze, to nie dość że one jest upieprzone fluidem i innymi cudami, to jeszcze w tle prezentuje cały syf, jaki zdążyła naprodukować. 
Księżniczki, które brzydzą się sprzątania. Jeszcze po sobie posprzątają, bo tyle potrafią ogarnąć, ale są i takie, co brzydzą się pomyć łazienkę, o wyniesieniu śmieci nie ma mowy. Bo bez szpilek i modnej panterki nie wyjdą z domu. 
Takim księżniczkom, mimo największych chęci, nie wychodzi gotowanie, bo nigdy gotować nie musiały. Bo albo mama to robiła, będąc całodobowo służącą i sprzątaczką, albo są na tyle bogate, że miały od tego prawdziwą służącą. (Nie wiem ile jest kobiet w naszym świecie, które mogą sobie pozwolić na pławienie się w luksusach, a na ile to po prostu obraz z telewizji i filmów). Wiem natomiast, że spora część kobiet, zwłaszcza tych młodych, nie potrafi dojrzeć do dorosłego życia. 

Księżniczko naszych czasów, jakież to masz wymagania względem chłopaka? Dziesięć tysięcy na rękę, własny samochód i mieszkanie, a jak ma mniej niż 180cm wzrostu to nawet ma nie podchodzić. Chcesz wakacje na egzotycznej wyspie, najdroższe ubrania i kosmetyki.
Nie pójdziesz do pracy, bo w tej płacą za mało a ta uwłacza twojej godności. W końcu twój czas jest taki cenny. Nie potrafisz się dostosować do norm życia w pracy - bo to ty jesteś najważniejsza, tylko ty masz rację i tylko inni popełniają błędy. Nie ty, nigdy nie ty.
Mężczyzn to śmieszy. Widzę to stosunkowo często, bo sporo męskiego grona wyśmiewa te twoje wymagania tym bardziej, że księżniczką to ty jesteś, ale tylko z nazwy. Byłaś, owszem, ale straciłaś swoją gwarancję gdy skończyłaś cztery lata i twój tata nie był w stanie już cię wziąć na barana. Kolejny próg gwarancji przekroczyłaś, gdy zaczęłaś się buntować. Twoja gwarancja natomiast skończyła się, gdy postanowiłaś być dorosła. I księżniczką nadal jesteś, ale tylko dla swojego ojca.
Nawet jeśli masz piękne i wysportowane ciało, wiesz co to moda, kosmetyki i wiesz jak tym się posługiwać, to nie jesteś inwestycją, w którą zainwestuje normalny facet. Bo normalny facet zainwestuje swój czas, uczucia i pieniądze w związek, z którego coś będzie miał poza ładną twarzyczką. Normalny, dojrzały mężczyzna szuka partnerki, a nie księżniczki. Takiej, co wesprze w codziennym życiu. Coś zrobi, coś ugotuje. Uwłacza cię to, bo nie jesteś kopciuszkiem, tylko księżniczką? Bo to on jest od tego, byś czuła się kobieca; on jest od tego, by cię utrzymywać. 

Dobrze, załóżmy, że znajdziesz takiego, co zgodzi się na twoje zachcianki; takiego, który cię utrzyma, który o ciebie zadba. Nie będziesz musiała pracować ani sprzątać, bo wystarczy mu to, że jesteś piękna. Jednakże to inwestycja, która szybko się przestaje zwracać. Dlaczego? Bo starzejesz się. Z czasem pojawią się zmarszczki, metabolizm spowolni, zaczniesz tyć. Co powstrzyma tego oto mężczyznę od kopnięcia cię w tyłek gdy skończysz 30/40 lat? Co go powstrzyma przed wymienieniem na młodszy model z mniejszym przebiegiem
Nic go nie powstrzyma, bo o ile w relacji, gdy mąż pracował i utrzymywał żonę, a ona w zamian sprzątała, gotowała i zajmowała się dziećmi, wkład w związek jest ten sam. Może niewspółmierny, ale kobieta, w oczach sądu, nie jest pasożytem. A ty? Jesteś. W oczach sądu, w oczach widzów twojego życia.

A właśnie, cytat. Dlaczego TEN cytat na początku? Ponieważ widuję go bardzo często; atakuje mnie wręcz z każdej strony i pod każdym zdjęciem. Kobiety uwielbiają go udostępniać jako słowa kobiety, która osiągnęła wiele dzięki swojej sile i urodzie. Ale kim była Marilyn Monroe? Zdobyła tytuł atrakcyjnej kobiety roku, a jednocześnie była narkomanką, która spóźniała się na plany aktorskie i histeryzowała. Uważała, że zasługuje na więcej, ale nie dawała z siebie więcej poza urodą. Dla mnie nie była i nie jest kobietą, na którą należy patrzeć. A udostępnianie tych słów... Cóż, powiedz mi - księżniczko - kiedy zaczniesz być najlepsza, bo mogę to przeoczyć.
Wracając do tematu: to nie jest wina chłopaka, że woli zawinąć do innego portu zamiast zaharowywać się dla ciebie, gdzie jeszcze Hollywoodzkie filmy natłukły mu do głowy, że go zdradzisz. Dlaczego? Bo go wiecznie nie będzie. Dlaczego go nie będzie? Bo będzie pracować na to, byś ty nie musiała. 
Tak więc nie jest winny mężczyzna, że zostałaś na lodzie z olbrzymimi potrzebami i żadnymi szansami na przeżycie. Mogłaś się kształcić, mogłaś pójść do lekkiej pracy z nudów, mogłaś robić cokolwiek. Ale odpowiadało ci życie księżniczki. Szkoda tylko, że jesteś przereklamowana. I po terminie.

Współpraca


Adres e-mail

kontakt@narzecze.pl