• Facebook
  • E-mail

poniedziałek, 13 czerwca 2016

#170 Kobieto, szanuj się!



Nie raz pisałam artykuły w których rzucałam gromami w mężczyzn; siedziałam na tronie mojej strony i rzucałam kamieniami, ciskałam złośliwościami. Byłam okrutna, bezczelna i może nawet chamska. Cóż, tak przynajmniej wynika z niektórych komentarzy. Jednakże, prowadząc stronę i obracając się w kobiecych kręgach wiem, że kobiety takie niewinne nie są. Wręcz przeciwnie, niektóre kobiety same są sobie winne. Bo zawsze musi być akcja, by była reakcja. 
Artykuł jest reakcją na akcję, a akcją były wiadomości od dwóch przyjaciół z różnych stron Polski. Tak, mam internetowych przyjaciół, z którymi piszę wiadomości, czasami do siebie dzwonimy. I ostatnimi czasy obaj napisali do siebie w niedużych odstępach czasowych z prośbą o radę; radę odnośnie kobiet. Nie jestem żadnym znawcą, nie jestem alfą i omegą, ale postanowiłam ich wysłuchać i tylko podzielić się swoimi spostrzeżeniami. Jednakże nim skończyli, siedziałam z oczyma jak dno słoika, z przysłowiowo otwartą gębą i sama nie wierzyłam w to, co czytam.

Panowie wyrazili zgodę na opisanie całości, za co jestem im dozgonnie wdzięczna. 

Kasia i Tomek*

Tomek jest dwudziestoparoletnim studentem w dużym mieście; ma swoje zajęcia, ma swoich znajomych, ale nie ma szczęścia do dziewczyn. Napisał do mnie jakieś trzy tygodnie temu, bo poznał Kasię. Kasia jest jego internetową znajomością z innego, wielkiego miasta. Przyjemnie się rozmawiało, wszystko zapowiadało się pięknie, ptaki na niebie zwiastowały udany związek. Pojawił się pewien problem, z którym Tomek do mnie napisał.
Mianowicie, Tomek przez jeden dzień nie miał czasu napisać do Kasi; znajomi wyciągnęli go na kręgle, wrzucił zdjęcie jak się dobrze bawi (kto z nas tego nie robi?) i kiedy wrócił do domu, jego skrzynkę powiadomień zajmowała jedna wiadomość: „Pewnie dobrze się bawiłeś.”; tak, wiadomość zakończona kropką nienawiści. Każdy kto choć raz widział wściekłą dziewczynę i kropkę nienawiści, wie co to zwiastuje. Tomek grzecznie odpisał, że był zajęty i nie miał czasu pisać. O poranku Kasia przestała być jego znajomą na facebooku. Usunęła się. Jest to problem niemały, zwłaszcza gdy dziewczyna na której Ci zależy nagle urywa kontakt tylko dlatego, że poszedłeś ze znajomymi na kręgle. Są kobiety, które faktycznie potrafią się o coś takiego pokłócić, ale o nich nie dzisiaj: dzisiaj o Tomku. Strapiony przyjaciel do mnie napisał i zaczął opowiadać jak to wyglądał ich związek. To jest część, która najbardziej mnie przeraziła. 

Niedziela: poznali się na grupie facebokoowej; on coś skomentował, ona odpowiedziała. Napisał do niej i zaczęła się rozmowa. Normalna, koleżeńska rozmowa, gdzie każde ma coś do powiedzenia drugiej stronie, a żadna z nich nie chce spamować powiadomieniami na tablicy.
Poniedziałek: zaproponowała, że przyjedzie do niego na długi weekend. Zaskoczony, zgodził się.
Wtorek: poinformowała go, że będzie u niego spać.
Środa: podczas rozmowy stwierdziła, że sypia nago i ma się obawiać, że pomyli pokoje.
Czwartek: swobodnie rozmawiała o seksie, o swoich upodobaniach i pragnieniach.
Piątek: nie było czasu na rozmowę, Tomek poszedł na kręgle.
Sobota: Koniec znajomości.

Słuchając jego opowieści, czułam dziwny niepokój już przy poniedziałku; przy wtorku byłam silnie zaniepokojona, a przy środzie aż się przeraziłam. Rozumiem, że niektórym doskwiera samotność, że mają duże potrzeby seksualne, że... Że Tomek jest przystojny i mógł ją zwalić z nóg. Rozumiem to. Rozumiem, że czasy się zmieniły i nie ma już tak sztywnej etykiety jak kiedyś: dzisiaj kobiety mogą nosić krótkie spódniczki, rozmawiać z mężczyzną, palić publicznie papierosy czy pójść do pracy. Rozumiem, że kobieta wyzwolona chce uprawiać seks z kim chce, kiedy chce i jak chce. Takie mamy czasy, takie mamy prawo i ani ja, ani Tomek, ani nikt inny nie ma prawa piętnować Kasi za taki sposób prowadzenia się. Może to się nam nie podobać, ale to jest jej sprawa. 
Haczyk w całej historii jest taki, że bohaterka bardzo często narzekała na mężczyzn. Że to nie są już gentlemani, że tylko by ruchali, że (uwaga) „wszyscy są tacy sami”. W tym momencie przez głowę włącza się historia wszystkich obejrzanych memów, tworząca kolarz emocjonalny. Pozostawię jednak tę historię nieskomentowaną, poza tym, że doradziłam Tomkowi by dla własnego bezpieczeństwa nie kontynuował znajomości. 

Jaś i Małgosia*

Historia Jasia i Małgosi jest bardzo podobna: poznali się przez internet, rozmawiali ze sobą codziennie na różne tematy; Małgosia narzekała na to, że „wszyscy faceci są tacy sami”; że „jest skrzywdzona przez mężczyzn” oraz że „nie wie czy chce wchodzić w trwały związek”. To było oficjalne stanowisko. 
Jaś nie zerwał kontaktu z Małgosią, tylko któregoś dnia napisał do mnie mocno zdenerwowany, że flirtuje z kobietą, że stara się znosić jej humorki, a ona napisała mu, że „ma kandydata z mazur i w sumie chciałaby z nim założyć rodzinę”; jednocześnie ten sam kandydat został skreślony za brak prawa jazdy. Niedługo później napisała mu o innym nowopoznanym mężczyźnie, który jej się podobał i w sumie zastanawiała się, czy nie powinna się z nim związać. 
Teraz spójrz na akapit powyżej i przeczytaj wyróżnione fragmenty: czy tylko mi zwoje w mózgu się prostują podczas próby ogarnięcia logiki tejże kobieciny?
Doradziłam mojemu koledze, by nie brał udziału w walce kogutów; bo tym właśnie jest zachowanie Małgosi. Zgarnia najciekawszych kandydatów, wzbudza w każdym z nich zazdrość i oni muszą „bić się” o jej względy, udowadniając, któremu zależy bardziej. Walka kogutów do końca życia, bo nawet jeśli Jaś wygrałby w tej rozgrywce, za miesiąc pojawiłby się inny, lepszy kogut. Dożywotnia walka. 
Teoretycznie, historia powinna skończyć się w tym momencie; ale tak nie było. Jaś podtrzymywał znajomość z Małgosią, ale była już trochę chłodniejsza i przestał o nią ubiegać: przerodził się w zwykłego kumpla. I w każdej rozmowie był w jakiś sposób atakowany, na przykład kiedy rozmawiali o nawiązywaniu trwalszych relacji i powiedział, że na jego przyjaźń trzeba zasłużyć, zarzuciła mu tekstem: „to nie chcesz już ze mną się przyjaźnić?”
Piszę ten artykuł z racji tego, co ostatnio do niego napisała (o tego wszystkiego dowiadywałam się z życia Tomka i Jasia na przestrzeni tygodni, a nawet miesiąca). Mianowicie, tematem była seksualność i zaspokajanie potrzeb; Małgosia tak po prostu przyznała się do tego, że lubi uprawiać cyber-seks i sexting. To jestem w stanie zrozumieć, ale nie rozumiem natomiast tego, że od każdego faceta o którym myślała na poważnie domaga się zdjęcia *khem* miecza

Ale co dalej? 

I o co chodzi z tym szanowaniem się?


Tytuł brzmi: „Kobieto, szanuj się!”, a jednocześnie piszę, że kobieta może robić co chce, z kim chce i kiedy chce, i ani mi, ani nikomu innego nie powinno to interesować. Znaczy, nikt nie powinien pisać o szmaceniu się; żyjemy w nowoczesnym świecie, gdzie kobieta może sobie pozwolić na taki a nie inny tryb życia. Jeśli chce, niech uprawia seks bez zobowiązań, sexting czy cyber-seks, ale to nie znaczy, że to musi się każdemu podobać.
Gdzieś w ludzkich umysłach nadal tkwią stare wartości, których nie powinno się oceniać; czasy się zmieniają, ludzie się zmieniają i to co w głowach siedzi też. Kiedyś nie do pomyślenia było, by kobieta mogła palić idąc ulicą, a dzisiaj to norma. Kiedyś było nie do pomyślenia, by kobieta ubrała spodnie, a dzisiaj rzadkością jest sukienka. Kiedyś było inaczej; tym „kiedyś” będzie dzisiaj. Za kilka lat takie zachowanie wśród kobiet będzie normalne; może nie w tej generacji, ale każdej kolejnej już tak.
Dlatego nie będę potępiała zachowań seksualnych, bo nie mam do tego żadnych praw; powiem jednak: kobieto, szanuj się i nie pieprz głupot. Nie gadaj, że mężczyźni są tacy sami i że „zależy im tylko na seksie”, skoro tak chętnie oferujesz swoje wdzięki. Nie pieprz, że nie ma gentlemanów, bo są - w internecie nazywa się ich „lamusami”. I w podobnym tonie: mężczyzno, nie pieprz, że nie ma dam - z internecie nazwa się je „cnotki-niewydymki”.

kobieto, szanuj się!
cokolwiek to dla Ciebie znaczy

Nic nie wyginęło, tylko zmieniło swojej nazwy; co więcej, zmieniło się postrzeganie takich osób. Dzisiaj większą ofiarą jest dziewczyna, która „nie dała” niż ta, która „dała za dużo”. 




*Kasia i Tomek, Jaś i Małgosia to pseudonimy artystyczne na rzecz zachowania anonimowości. 
Photo credit: Shan Sheehan via Foter.com / CC BY-ND

Współpraca


Adres e-mail

kontakt@narzecze.pl